Powrot Tajwanczykow





Czasem zastanawiam sie, czy to co dzieje sie w mojej firmie to sen, czy realia. W tym tygodniu w naszym "elitarnym" centrum Hanghzou Tower zobaczylam przystojnego, wysokiego Chinczyka, ktory zostal menagerem calego centrum. Potem dowiedzialam sie, ze jest Tajwanczykiem, ktory do niedawna pracowal jako stylista, makijazysta i sprzedawal kosmetyki w tajwanskim centrum handlowym. To tam wlasnie nasza szefowa zobaczyla go i zaoferowala mu prace jako menagera jednego z centrum. Dlaczego? Hmm, dobre pytanie, widocznie wyglad wystarczy aby kierowac ta pozycja.



Wedlug nowych rozporzadzen wszystkie nauczycielki powinny nosic od tego tygodnia makijaze. A nowy pan z Tajwanu, po pracy przystapil ochoczo do tego w czym jest dobry, czy regulowania brwi i robienia makijazu bardziej smialym nauczycielkom. Ehh, robi sie goraco...

Powrót do ery chińskiej



Na miejsce nowych Tajwańczyków nikt nowy nie przybył. Pozostała stara gwardia wiernych a jednocześnie tępych osóbek. Nadszedł czas nowych evetów. Przykładowo, od dziś zaczęliśmy dni paryskie. Brzmi interesująco. Owszem, bo jest był to pierwotny pomysł Ateny. Ale, że ona zniknęła, wraz z nią zniknął pomysł, jak to wykonać. Do 22 w nocy, wczoraj ćwiczono plan, którego nikt do końca nie był pewien. Dzisiejszy dzień paryski, jak to zwykle w wykonaniu chińskim był jedną, wielką improwizacją. Przy wejściu czekały na rodziców nauczycielki, które wręczały rodzicom kwiaty. Następnie goście przechodzili wraz z nauczycielką (chińską i foreign)oglądać zabytkowe budowle Paryża. Dodam tu, że po drodze uczyli się parę słów po francusku a a nauczycielki prowadzące miały na siebie strój kelnera i czapkę kucharza. Kolejnym etapem była wizyta w zachodniej restauracji. Ale przed restauracja rodzice z dziećmi poddani "zamienili" się w kelnerów?? i dostali porady, jak należy odpowiednio obsłużyć klienta. Tu Chińczycy nawzajem spierali się jakie należy robić ukłony, jak trzymać rękę itd. Po przeszkoleniu, uczestnicy weszli do sali- restauracji, gdzie "zamienili się w gości" i założyli stroje kelnerów-kucharzy????. Przed podaniem dań obył się krótki wykład, jak należy się zachować przy stole. I tu chińscy też spierali się z nami o jakich manierach należy mówić a jakie pominąć. W końcu podano danie - bułeczkę z kawałkiem szynki a chińskie dzieci z rodzicami rozpoczęły walkę z widelcami i nożami.

Wszystkiemu przyglądała się szefowa. Po zakończeniu zostało zwołane spotkanie, gdzie szefowa pouczyła nas, że należy przećwiczyć jeszcze raz kłanianie się, ponieważ nie jest ono dostatecznie dobre ......

Tajwańska era w Aomei

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, jesienią 2011 pojawili się Tajwańczycy. Szczególnie w pamięci zapisała menager Atena. Pomimo pochodzenia Tajwańskiego, jej sposób bycia myślenia, organizacji pracy był bardzo "zachodni". Atena podczas spotkań wtrącała sporo słów angielskich (których nie rozumiał nikt), stosowała ironiczne żarty, czasem jakieś porównania literacko - historyczne. A przede wszytskim okazywala emocje- zaangażowanie, pasję do pracy (dodam tu, że chiński przełożony najcześciej jest poważny, surowy, wiecznie niezadowolny). A to naszym "lądowym" Chińczykow nie bardzo mogło się pomieścić w głowie (dodam tu, że chiński przełożony najcześciej jest poważny, surowy, wiecznie niezadowolny). Na dodatek została ich przełożoną, ona - japońsko - tajwańskiego pochodzenia, która szybko wchłonęła amerykańską kulturę i zaczęlą się "naśmiewać" z nich i wprowadzać "dziwaczne nowości". Starsza kadra menagerska nie była zachwycona.
Rewolucja zaczęła się od wprowadzenia comiesiecznej imprezy - party dla rodziców i dzieci. Jak na każdej, dobrej imprezie miał obowiązywać specyficzny dress code a przebierać się mieli wszyscy: pracownicy, dzieci, rodzice. Na imprezie miały być zabawy dla dzieci i rodziców (połączone z prezentacją programu nauczania), pokazy mody, występy artystyczne itd i przekąska. I jeszcze jedno: wstęp płatny.
Wszyscy jakoś przełknęli ten pomysł, ponieważ zyskał on aprobatę najważniejszej szefowej. Pierwsza impreza z idykiem zakończyła się sukcesem, tzn zysk z biletów przewyższył wydatki (do tej pory z organizacji imprez nie było żadnych zysków, tylko wydatki).

Kiedy to zwykłe nauczycielki zamieniją się w seksowne cowboy girl...



W grudniu rozpoczęły się przygotowania do Bożonarodzeniowego party. Tu Atena nie tryskała już taką energią. Ponieważ po tygodniach dobrych kontaktów z szefową, nagłe popadła w niełaskę. Podczas jednego z kilkugodzinnych spotkań została skarcona za swój "zachodni styl bycia", którego stara kadra nielubiła. Ale szefowa "dała jej jeszcze jedna szansę" i zapędziła do ciężkiej pracy (należy tu podkreślić, że Atena pracowała praktycznie 7 dni z tygodniu, a późnymi wieczorami musiała składać rapotry telefoniczne z postępów w pracy). Poza tym, Atena odkryła specyfikę firmy, szefowej, pracowników, którzy uśmiechali się do niej a potem za plecami donosili.

Bożonarodzeniowy show odniósł kolejny sukces i był najbardziej spektakularnym show jaki widziałam w Chinach. Otóż kilka dni przed emprezą Atena pokazała scenę z filmu "Zakonnica w przebraniu", gdzie siostry na czele z Woopie Goldberg śpiewają w kościele i oświadczyła, że właśnie ta piosenką zacznie się impreza. Naczycielki za głowę się złapały ale jak kazali to trzeba... Po pary dniach intensywnych prób stanęły przed publicznością w strojach zakonnic i odśpiewały niepewnym głosem "I will follow You".

Mikołajka i zakonnice witają u progu.... i zaraz się zacznie.
A tu uczymy jak należy się zachować przy stole.

Nasze maluchy walczą...

Ale sytuacja Ateny bynajmniej się nie polepszyła. Tuż po imprezie podjęła decyzję, że nie za miesiąc rezygnuje z pracy. Dodam jeszcze, że w ciągu jednego miesiąca dwie Tajwanki zrezygnowały a jeden został zwolniony bez podania żadnej przyczyny (wszyscy byli znajomymi Ateny), co jeszcze bardziej przygnębiło ją . Tuż przed nowym rokiem chińskim, okolo 2 tygodnie po wielkim show przyszedł czas na Atenę. Pewnego dnia została wezwana na dywanik i szefowa oświadczyła, że jest beznadziejnym pracownikiem i zwalnia ją.

Po niej szybko odeszło, bądź zostało zwolnienionych jeszcze dwóch Tajwańczyków. Era tajwańska się zakończyła. I tak zostaliśmy znowowu ze starą, chińską kadrą. Znowu wszytsko powróciło do rutyny.


Z Ateną

Marketing



Podstawa chinskiego marketingu to "biala twarz". Jezeli w firmie chinskiej pracuje obcokrajowiec, to znacza respekt dla szefa i miedzynarodowy image. Po to tez zostalysmy zatrudnione w Aomei. Najnowszym narzedziem marketingu jest video i filmiki. W zwiazku z tym w Aomei, w kazdej klasie zamontowane sa kamery i w poczekalni rodzice moga sobie obejrzec jak pociechy radza sobie podczas nauki. Ale, zeby tego bylo za malo w tym tygodniu wielki wodz zarzadzil zakupienie 10 nowych kamer, zeby kazda lekcja, lunch i przekaski zostaly uwiecznione. Kazda grupa a jest ich 6 bedzie codziennie nagrywana przez okolo 5 godzin. Do tego dochodza jeszcze pojedyncze prywatne lekcje. Zastanawia mnie tylko, gdzie bedzie przechowalnia danych :)


Eventy- Thanksgiving day

Firma Aomei oficjalnie jest oddzialem z Honkongu. Ale tak naprawde to z Honkongiem nie ma wiele wspolnego poza tym, ze faktycznie skads ma skopiowany program nauczania. Poza tym nazwa jest tez bardzo znaczaca: Ao-od Australia, Mei od Ameryki. A te kraje, szczegolnie USA jest ulubiencem Chinczykow. I tak zwykla chinska firma polaczyla ze soba trzy kraje, stajac sie synonimem luksusu, profesjonalizmu, miedzynarodowosci. Szefowa bardzo stara sie na kazdym kroku podkreslic "miedzynarodowosc". Zaczelo sie od zatrudnienia nauczyciela-obcokrakowajca, czyli mnie. Potem przyszli kolejni nauczycieli. Teraz nadszedl czas na menagerow, gdyz szefowa uznala, ze idea miejscowych jest za malo innowacyjna. Dlatego w okolicach siepnia 2011 przybyli "nowi". Pierwsi to malzenstwo Amerykanow, z czego pani byla tajwanskiego pochodzenia. To ulatwialo sprawe, poniewaz szefowa jak i 90 % pracownikow nie jest w stanie komunikowac sie w jezyku angielkim. Ale po miesiacu nowi menagerowie znikneli. W miedzyczasie byla jeszcze rowniez z Tajwanu strasza pani. Jenak ona rowniez zrezygnowala po dwoch miesiacach.

W pazdzierniku przybyla "swieza krew" w postaci Amerykanki Ateny, tajwanskiego pochodzenia i jej pomocnikow. I zaczela sie nowa era w historii Aomei- eventy.

Oto pierwszy z nich - Dzien Indyka



Wszyscy zostali zmuszeni do przebrania ala Indiana Jones.



Pieczony indyk i sushi...


Na wybiegu male gwiazdy











Z pracy

Tak moi drodzy, pisze z pracy. A zeby bylo zabawnie, to pracuje w Chinach, gdzie blogspot jest zablokowany oficjalnie.
Uznalam, ze najwyzszy czas zaprezentowac Wam miejsce mojej pracy, ze wzgledu na swoja "wyjatkowosc".


Oto krotki wstep:

Aomei Early Education to tzw firma edukacyjna, ktora oferuje kursy i calodzienna opieke dla dzieci od 0 do 3 lat. Mozna powiedzwiec po polsku, ze jest to po prostu zwykly zlobek dla malych dzieci. Ale nie do konca tak jest.

Poniewaz chyba zaden zlobek w zadnym zachodnim kraju nie uczy 2 letnich maluchow danych z encyklopedii, odejmowania, dodawania i dzielenia, o gwiazdowzbiorach, o markach samochodow.

Dlaczego? Otoz wedlug teorii, w pierwszych miesiacach zycia mozg dziecka jest najbardziej chlonny na wszelakie informacje. Wobec tego, gdy zaczniemy uczyc dzieci od pierwszego miesiaca, obojetnie czego, pozniej nie bedzie musialo ono spedzac czasu nad ksiazkami i w wieku 5, 6 lat zostanie geniuszem. Kto nie chcialby miec dziecka-geniusza? Marzenie kazdego rodzica, szczegolnie chinskiego, nowobogackiego rodzica. Bo trzeba dodac, ze tak wczesna edukacja kosztuje, i to nawet wiecej niz uniwersytet....

Cdn.



















2012 Rok Smoka



Szczescia i pomyslnosci w Nowym Roku Smoka!!

Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds