Etykiety: obserwacje
Etykiety: podróże
Gdzie więc podziali się ci biali? Myślę, że większość była w wiosce olimpijskiej, poza tym więcej można było ich spotkać przy atrakcjach turystycznych, np. na Wielkim Murze. Ale i tutaj turystyka lokalna kwitnie, więc Chińczyków czy innych Azjatów nie brak. Więc cały świat przyglądał się bacznie Igrzyskom, ale oczami dziennikarzy czy poprzez konkurencje sportowe.
Na zamieszczonych zdjęciach sztuczne ognie i widok z okna naszego hotelu na plac Tiananmen, gdzie trwał niemal 30 minutowy pokaz.
Etykiety: obserwacje, podróże
Jezioro Kunming i okoliczne wyspy zachwycą chyba każdego. Znajdziemy tu piękne zabytki architektury chińskiej, cudowne krajobrazy, a także cisze i spokój wśród starych murów i drzew.
Pałac letni jest znany przede wszystkim z cesarzowej wdowy, Cixi, która była jego stałą bywalczynią. To tam u brzegów jeziora znajduje się słynna marmurowa łódź. Paskudna i bez gustu, więc nie zamieszczamy zdjęcia, można wyguglać ;)
Jednak dla nas dużo bardziej urokliwym miejscem, które znajduje się za pałacami cesarskimi jest kompleks świątyni buddyjskiej. Trzeba się tam wspiąć po stromych schodkach na wysokie wzgórze. Stamtąd wyłania się widok nowoczesnych wieżowców pośród złotych dachów i czerwonych ścian świątyni.
Etykiety: podróże
Drugie wrażenie
Jadąc metrem z lotniska mówię do siebie: "Ten Pekin jest ładniejszy niż się spodziewałem". Raz, że metro, otwarte parę tygodni temu, nowoczesne, czyste, high standard. Podobnie widok z okien, duża metropolia w stylu Nowego Jorku, obwodnice, drogi szybkiego ruchu - na pewno bardziej rozwinięte niż w Krakowie czy Warszawie.
Trzecie wrażenie
Nie, jednak Pekin jest taki jak się spodziewałem, jednak nie taki ładny. To odczucie kiedy dotarliśmy do tzw. "centrum", blisko placu Tiananmen i gdzie jest nasz hotel. Ładnie, nowocześnie, ale zaraz obok, w każdej uliczce hutongi, zwykłe mieszkania zwykłych ludzi; przywodzące raczej na myśl dawne czasy. I tutaj już zacząłem myśleć o niniejszym wpisie, czyli jakieś dwa dni temu. Tak sobie myślałem jak usprawiedliwić rozwój z jednoczesnym zachowaniem tego, co - przynajmniej w Polsce - zdaje się przynależeć do przeszłości. Biznesmen plujący w restauracji pod stół - nic nadzwyczajnego. Uliczna sprzedawczyni z najnowszym telefonem komórkowym - codzienność. Ale i tutaj "pierwsze" wrażenia okazały się zwodnicze. Dziś dotarliśmy do dzielnicy Zhongguancun, która bynajmniej nie leży w centrum. Ale 100 razy przewyższa to, co można rozumieć jako centrum. Więc centrum nie tyle na mapie, nie tyle kulturalne, co zupełnie inny rejon Pekinu, zachodni, znów podobny do tego, co widziałem z okna w metrze. Niejako dzielnica IT Pekinu, na każdym kroku sklepy z elektroniką, giełdy oprogramowania, firmy telekomunikacyjne. Z laptopem wyszukałem w każdym miejscu bez problemu 3-5 bezprzewodowych połączeń internetowych. W sumie gdyby nie język i Chińczycy nie odróżniłbym dzielnicy od jakiejkolwiek innej zachodniej metropolii. Jaki z tego płynie wniosek? Narazie bardzo prosty: nie wyciągać zbyt pochopnie wniosków. Zdaje się, że o Chinach coś wiemy, w tym obiegowa opinia, że "jest to złożony kraj". Jest, ale trzeba to zobaczyć samemu żeby zrozumieć. Bo na zajęciach, w książkach, nawet na tym blogu, wszystko jest ułożone i uproszczone.
Etykiety: podróże
Witamy w Pekinie, oto kilka wybranych zdjęć z podróży :)
Poniżej, Moskwa i oczekiwanie na samolot do Pekinu.
A tutaj już w Pekinie, niedaleko placu Tiananmen :)
Uliczka, na której znajduje się nasz hostel. Piechotą 10 minut od Tiananmen. Warto bliżej przyglądnąć się kablom w tle. No i pięknemu logo "Sprite", którego trzymam w ręce ;)
Piwo z Zakazanmy Mieście.
Nigdzie nie ma ławek...
Także okolice centrum.
I na koniec jeszcze obowiązkowe zdjęcie z portretem towarzysza Mao w tle.
Etykiety: podróże
Miało być Warszawa - Bruksela - Pekin, a było Warszawa - Moskwa - Pekin. Ostatecznie wyszło na to samo, ale początek wyprawy bynajmniej nie tak miał wyglądać. zaczęło się na dworcu PKP, gorące pożegnanie ze znajomymi - pozdrawiamy :) Ale najwytrwalszego można złamać czekając na pociąg spóźniony dwie i pół godziny. Poważnie wahaliśmy się czy na lotnisko do Warszawy nie pojechać samochodem. I, co nasz błąd, wybraliśmy pociąg. Ten jak już ruszył, przejechał 30 km i stanął na następną godzinę. Wydawałoby się, że nie ma pośpiechu, na lotnisko jechaliśmy z zapasem 5-7 godzin. Ale według obliczeń kodnuktorów i tak mogliśmy się spóźnić na samolot. Sielanka.
Na lotnisko dojechaliśmy i tak godzinę później niż planowaliśmy, ale na szczęście odprawiliśmy się bez problemów i już czekaliśmy sobie spokojnie na samolot. Spotkaliśmy się jeszcze z Moniką, która też leciała do Pekinu z grupą turystów. Dokładnie o 7:05 mieliśmy samoloty - ona przez Paryż, my przez Brukselę. Ale ten drugi, podobnie jak PKP, postanowił się spóźnić. Na początek o godzinę. A po godzinie, jakżesz wspaniała informacja - "Przykro nam, ale lot do Brukseli został odwołany".
"Proszę odebrać bagaże i zgłosić się do kas". No to pięknie, byleby nam nie przełożyli lotu na drugi, albo na za dwa dni. Ale szybko znalazł się samolot, który startował 4 godz. później, a w Pekinie był o tej samej porze. I tak, poprzez Moskwę, już bez dalszych przygód, udało nam się dotrzeć do Chin :) W następnym wpisie foto-relacja z pierwszego dnia podróży po Państwie Środka.
Etykiety: podróże
Tymczasem Pekin coraz bliżej. Dzisiaj udało nam się zarezerwować hotel, 5 euro za łóżko. Chyba olimpijski szał cenowy opada. Przyznam, że zapowiada się ciekawie. Jak donoszą opisy na stronie hotelu, oprócz wszelakich udogodnień typu: TV, internet, łazienka, posiada także ubikację w stylu zachodnim :)
W przerwie przyglądam się także co ważniejszym atrakcjom Pekinu. Czas zacząć planować zwiedzanie. Przed nami plac Tiananmen i Zakazane Miasto, świątynia Nieba, Pałac Letni i oczywiście Wielki Mur Chiński a także olimpijskie atrakcje! A po drodze na pewno uda nam się niejedno zobaczyć.
Etykiety: patroni
Mongolia Wewnętrzna to jeden z 5 regionów autonomicznych Chin. Przede wszystkim kojarzy się ze stepem, mongolską mniejszością narodową, a także z Szlakiem Jedwabnym, który właśnie tu ma swoje pierwsze przystanki od Pekinu, gdzie się zaczyna (tutaj mapka). A sam Hohhot zaznaczony jest w jednym z poprzednich wpisów. Ciekawie to wygląda w przybliżeniu :)
Etykiety: plany
1. Przemówienie prezesa MKOl, Jacques Rogge'a, było tłumaczone zanim kończył zdanie :) Czyżby 1 minuta opóźnienia?
2. Niektóre z 204 krajów biorących udział w Igrzyskach niosły flagi narodowe razem z flagami chińskimi. Co ciekawe, także Japończycy - miło z ich strony, szczególnie, że oba kraje nie pałają do siebie wielką miłością. To tak jakby Niemcy nieśli polskie flagi podczas Igrzysk. Ale trzeba by było wcześniej Igrzysk w Polsce :)
3. Własne reprezentacje wystawił także Tajwan i Hong Kong. W pierwszym wypadku trwają spory czy Tajwan jest czy nie jest częścią Chin. Jakkolwiek zostali przywitani na stadionie głośno i pozytywnie. Hong Kong natomiast od 1997 wrócił już do Chin i jest Specjalnym Regionem Administracyjnym (tzw. SAR)
4. Ciekawa postać w reprezentacji Kanady. Nie rozpoznali jej komentatorzy, pewnie i nie rozpoznało większość Kanadyjczyków. Bo skąd tam wziął się ktoś spoza sportu? Ale znają go całe Chiny, to Dashan, gwiazda telewizji, która uczy Chińczyków jak prawidłowo mówić po chińsku... O tej postaci na pewno jeszcze nieraz będzie się mówiło na pokładzie Orient Ekspressu.
5. No i na koniec, oficjalny przewodnik po ceremoni rozpoczęcia, który pojawił się już parę minut po jej zakończeniu - ale tempo! Tutaj link.
Etykiety: patroni
Etykiety: analizy
Jutro pierwszy odjazd Orient Ekspressu. Jazda próbna do Warszawy, do Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej. Wyprawa jeszcze mało ambitna, ale wizy trzeba mieć. Już daje nam to do myślenia, szczególnie dwie rzeczy. Pierwsza, trzeba na formularzu wizowym wpisać - jeśli się ma - swoje chińskie imię. Druga, ciekawsza, należy podać trasę podróży, z wyszczególnieniem dat i prowincji. Gdzie pojedziemy? Właśnie intensywnie planujemy.
Wyświetl większą mapę
Z planowaniem zbiega się miłe zaskoczenie. Nie musimy być w Hangzhou - jak przypuszczaliśmy - 1 września, żeby zarejestrować się na uczelni. Mamy sporo więcej czasu, w sumie 20 dni na zwiedzanie Chin! Pierwszy tydzień, to z pewnością Pekin i Igrzyska. A co później? Może ktoś z pasażerów będzie w stanie polecić tygodniową trasę podróży? Na północ, na południe, wszelkie możliwości bierzemy pod uwagę. Anna już siedzi i studiuje mapę przekopując Internet. Na mapce pierwsze propozycje.
Pełnia księżyca podczas festiwalu powoduje wtedy też ogromne fale podczas przypływów, które przyjeżdżają zobaczyć podróżni z daleka. Jest to jednocześnie okazja do świętowania i zaprezentowania tradycyjnych tańców. Podobnie jak przy okazji następnych festiwali.
W październiku odbywa się Festiwal Połowy Jesieni, któremu towarzyszy wielki pokaz sztucznych ogni, podobno jeden z najwspanialszych na świecie.
Więcej na temat festiwali tutaj.
Nowsze posty Starsze posty Strona główna