Chinatown


Nasz blog do szpiku kości pozostaje chiński, nawet jeśli jesteśmy w Malezji. Może dlatego, że Chińczycy zaskakują nas na każdym kroku i o nich też najwięcej chyba możemy powiedzieć.
Jak tylko weszliśmy do pierwszej restauracji chińskiej spróbowaliśmy zagadnąć coś w naszym języku chiński, dokładniej mandaryńskim. Ale jak się szybko okazało nasz chiński jest tutaj mało przydatny. Zdecydowana większość malezyjskich Chińczyków przybyła z południowego Państwa Środka. Zatem posługują się takimi dialektami jak kantoński, hokkien, hakka. Mandaryńskim też najczęściej mówią, ale jak już zaczną, to z takimi naleciałościami, że niewiele z tego byliśmy w stanie zrozumieć. Ale na szczęście wszyscy mówią tu po angielsku, także chińska część społeczeństwa, wiec z porozumieniem się nie mieliśmy problemów. Mogliśmy dalej ruszyć w wędrówkę po Chinatown.


Najbardziej zaciekawiły nas malutkie ołtarzyki, które stały przed każdym domem. A jeśli ktoś mieszkał w bloku, mały ołtarzyk wystawiony był na balkonie. Ale to nie wszystko. Praktycznie na każdym kroku spotykaliśmy chińskie świątynie. Rzecz to niebywała, bo w Chinach w żadnym mieście nie spotkaliśmy aż tylu świątyń na raz. Oczywiście zasięgnęliśmy języka wśród napotkanych mieszkańców. Pan w chińskiej restauracji machnął ręką i powiedział:
- Ach, ci Chińczycy to tylko się modlą i modlą, poza tym myślą jeszcze o pieniądzach. Odpowiedź ta dała nam mocno do myślenia, bo gdy o pieniądzach wiedzieliśmy, to nie spodziewaliśmy się, że Chińczycy są aż tak religijni. W końcu "oficjalną religią" ChRL jest ateizm. Ale z pomocą przyszedł nam kolejny pan, który opowiedział nam, że przed wprowadzeniem komunizmu w Chinach tak samo mogliśmy spotkać ołtarzyki poświecone przodkom. Burzliwe zmiany nastąpiły dopiero w efekcie Rewolucji Kulturalnej. Wtedy to w imię hasła "Zniszcz stary porządek, zbuduj nowy" zburzono pomniejsze świątynie i zaprzestano stawiania ołtarzyków. Zapytaliśmy też o świątynie, które możemy spotkać po kilka na jednej ulicy. Co one przedstawiają? Otóż powiązane są z kultem przodków. Każda rodzina-klan budowała swoją świątynie aby czcić przodków.
Jaki więc wynika wniosek z naszych obserwacji? Wygląda na to, że wciąż dużo obserwacji i studiów Chińczyków przed nami. Ciekawe, co Chińczycy z kontynentu myślą o tego typu ołtarzykach dla przodków? Podobno składają ofiary nie indywidualnie, a wspólnie, w świątyniach – ale jak to wygląda? Barierą poznania w tym wypadku wciąż jest język. Uczymy się chińskiego, ale wciąż aby rozmawiać o takich rzeczach musimy nauczyć się sporo specjalistycznego słownictwa.


0 komentarze:

Nowszy post Starszy post Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds