Kantońskie smakołyki

Dziś coś na zaostrzenie apetytu, czyli o najbardziej znanej na świecie kuchni chińskiej, czyli kuchni katońskiej. Znawcy mawiają, że kantończycy potrafią przyrządzić i zjeść wszystko co ma nogi, prócz stołu i wszystko co lata, prócz samolotu. Brzmi groźnie ale wierzcie warto spróbować.


Jadąc do Kantonu, przeczytaliśmy w przewodniku, że będąc tam nie sposób nie spróbować dim sum. Jednak co znaczyło owo dim sum nie było wytłumaczone. Również nasz znajomy "Malajski Chińczyk" polecał nam zakosztować tajemniczego dim sum. W końcu sięgnęliśmy do internetu. 点心 dian xin po mandaryńsku, a dim sum po kantońsku to bardziej sposób jedzenia niewielkich porcji różnorakich przekąsek niż kuchnia. Szczególnie popularny jest w Kantonie a także w różnych częściach świata, gdzie przebywa emigracja chińska. Dim sum przede wszystkim podaje się podczas śniadań.


Gdy tak sobie czytaliśmy o tym, przypomniała nam się Malezja. Okazało się, że nasze ulubione śniadanie malezyjskie to było właśnie dim sum. Zatem z kuchnią kantońską spotkaliśmy się już w Malezji, na Penangu, w Chianatown. Nasze pierwsze śniadanie w Georgetown było w małej restauracji, prowadzonej przez Kantończyków.
Wtedy nie bardzo wiedzieliśmy co jemy, ale byliśmy pewni co do tego, że jest wyjątkowo smakowite. Wokół gości krążyła pani z metalowym wózkiem, na którym znajdowały się niewielkie porcje różnorakich ciasteczek, chińskich pierożków, smażonych, na parze z różnorakimi nadzieniami. Każdy wybierał sobie co chciał a pod koniec regulował rachunek.
Gdy tylko wróciliśmy do Hangzhou, zaczęliśmy sie rozglądać za smakołykami z Kantonu. Poszukiwania spełzły na niczym, ale oto parę dni temu trafiliśmy na dim sum całkiem przypadkiem. Wieczorem poszliśmy do restauracji w stylu zachodnim, serwującej steki. Otwieramy menu, a tam zaskoczenie! Można zamówić dim sum! :)

0 komentarze:

Nowszy post Starszy post Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds