Kuala Lumpur - Penang


Dziś już wylogowujemy się z naszego nowowynajętego hostelu i ruszamy dalej. O północy mamy autobus na Penang. Powodem jest to, że Ania się przeziębiła jeszcze w Chinach i teraz strasznie kaszle. Raz upał, raz zimne klimatyzowane pomieszczenia. Szybko można się rozłożyć, trzeba bardzo uważać. Dziś odpoczywała w hostelu, dlatego musieliśmy go wynająć i jutro od rana też chcemy mieć zakwaterowanie. O 5:00 rano jesteśmy więc na wyspie Penang, w pobliżu granicy z Tajlandią i liczymy na szybkie znalezienie hostelu. Co dalej, zobaczymy.
Przy okazji jeszcze temperatur i hoteli, dziś zadrżała mi ręka. Wypełniając kartę hotelową było pole z datą przyajazdu. 18... stycznia? Słońce, wakacje, styczeń? Tak, to jest styczeń, mimo niedawnego wyjazdu z zimnego Hangzhou już o tym zapomnieliśmy.
Szkoda nam tak szybko wyjeżdżać z Kuala Lumpur, ale z drugiej strony zobaczyliśmy to na co liczyliśmy i nawet udało nam się chwilę poleżakować. Można w tej stolicy zostać kilka dni dłużej, ale wciąż wyszłoby na to samo. Najlepiej przyjechać tutaj na minimum dwa miesiące, może dłużej i poznać głębiej tutejszych ludzi, różne kultury, miasto tętniące życiem i nie mającego w sobie nic z nudy miast europejskich. Przynajmniej jak zwiedzi się dwie, trzy stolice w Europie, można już jakoś spodziewać się reszty. A tutaj, wyjątkowa i niepowtarzalna mieszanka, podana w azjatyckim sosie na ostro :)
Do zobaczenia wkrótce, odezwiemy się przy następnym punkcie dostępowym do Internetu.

0 komentarze:

Nowszy post Starszy post Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds