Oto krótka historia dla chcących wybrać się do krajów tropikalnych, Tajlandii, Malezji czy może Indonezji. Właśnie natknęliśmy się z Anią na pewną stronę i nie możemy się nadziwić. Ot przeglądamy sobie dostępne noclegi na tajskiej wyspie
Koh Phangan. A tam, jak to często się zdarza na stronach turystycznych, porady dla przyjezdnych, w tym mity panujące wśród podróżnych. No cóż, mit to z reguły coś, co trzeba obalić. Po Polsce kiedyś podobno jeździła czarna wołga, niektórzy widują ją i do dziś. A co na przepięknej rajskiej wyspie? Robaki. No tak, to pocieszająca wiadomość, pomyślałem sobie, zaraz na tej stronie przeczytam, że z robalami tak źle nie jest, jak wszyscy myślą. I oto, co można przeczytać:
Wielu ludzi obawia się pająków, węży czy wiji tak bardzo, że zakłóca to ich wypoczynek w Tajlandii. Zmierzmy się z tym, gdyż Tajlandia pełna jest insektów i jaszczurek.No więc na miły początek, pająki. Generalnie są sympatyczne i...
"(...) nie zabijaj ich, kiedy zobaczysz jednego w łazience. Zaproś go do środka! Wskaż mu karalucha i życz smacznego".Słodki początek... A co z wijami? "
(...) nie zabiją cię [pocieszające :]
choć mogą na prawdę uprzykrzyć wakacje. Miejsce ugryzienia może spuchnąć i boleć nieprzyjemnie do tygodnia".Ok, no to już wiem co to jest wij, wspaniale, że obalony został mit. Tylko ja nic o wijach wcześniej nie wiedziałem! Może chociaż mnie pocieszy ta informacja, gdy już stado wijących się wiji będzie się uwijało ze mną. No ale, to nie koniec dobrych wieści i dobrych porad.
"Jeśli w pobliżu domku na plaży zobaczysz węża, koniecznie poinformuj o tym właściciela. On albo ona powie ci, czy to kobra, czy inny wąż".
Świetnie, że mogę liczyć na pomocną dłoń, to powinno podnieść na duchu każdego podróżnego. A to tylko początek wspaniałych wieści. Warto poczytać sobie więcej, strona jest na prawdę zajmująca. Dowiemy się jeszcze czegoś o
karaluchach i żyjątkach bambusowych, o tym jak ustrzec się
śmierci od orzecha kokosowego, czy dlaczego
koty mają połamane ogony (??) Kilka ciekawych historii także
tutaj.
Unknown pisze...
hehe, dobre te historyjki. Mnie robactwo tak czy siak przeraza, czy z Tajlandii, czy z Polski... ble!
11 grudnia 2008 00:37