Ośmiornice na obiad

W czwartek pisałem o naszym Obiedzie, zakupach i ekonomii. I dopiero teraz sobie uświadomiłem, że dla Was, czytelników w Polsce, obraz taki wygląda zupełnie naturalnie. Kurczak z ziemniakami? Po co w ogóle pisać o tym na blogu - pomyśleliście sobie pewnie. No tak, zwykły kurczak, mało orientalny. Ale dla nas, tutaj wygląda zupełnie egzotycznie. I to nie przesadzając, po raz pierwszy od dwóch miesięcy mogliśmy zjeść prawdziwy, polski obiad. Nie mówię kanapkach, pomidorach czy innych prostszych daniach. Te jadaliśmy, ale obiad... echh, kończę wzdychanie, wiem że to nudne. Ale dla kontrastu oto przykład co ostatnio jedliśmy:


Macki ośmiornic. Chrupiące, trzeba je mocno gryźć. Ciekawe w smaku, choć odbiegają od naszych gustów kulinarnych. Co innego tu jadamy, to długo by pisać. Na pewno będziemy o tym wspominali jeszcze w dziale kuchnia. Na razie badamy, poznajemy, próbujemy nie kupować rzeczy słodkich. Tj. co może tu być słodkie (jak cukierki, nie jak woda w kranie). A więc: chleb, konserwa rybna, parówki (o zgrozo!), ogórki kiszone (wyglądały na kiszone) lub ser żółty (okazał się nie być z szynką a z truskawkami). Co jeszcze może być słodkie? Aż strach pomyśleć...

2 komentarze:

To pięknie! Nic słonego, pieprznego? :) Słodkości nie dla mnie...

20 października 2008 05:06  

A, słone rzeczy są, aż ponad miarę. Pieprzne mniej, ale ostre tak. Tylko, co wyjaśnimy jeszcze w kolejnym wpisie, kuchnię można podzielić na a) zakupy w sklepie b) jadanie w restauracjach/barach. W tym drugim wypadku jest bardzo dobrze i smacznie (nie słodko, uff). Ale w sklepach, co sami chcemy sobie kupić, to niestety trafiamy na slodkości. A dodam, słodycze jako takie są nie najlepsze, paranoja ;)

20 października 2008 17:50  

Nowszy post Starszy post Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds