Niedaleko Zachodniego Jeziora rozciąga się pasmo zielonych gór Wulin 武林. Miejsce to od wieków zapisało się jako ośrodek chińskiego buddyzmu Chan. Najbardziej znaną świątynią jest tu świątynia Lingyin. Pierwsze wzmianki o świątyniach datuje się na IV w., jednak największy rozkwit ma miejsce IX, X w. Wtedy to zamieszkiwało w Lingyin ok 3000 mnichów. Wulin i świątynie buddyjskie robią niesamowite wrażenie. Idąc dolina prowadzącą do kolejnych świątyń, mijamy wspaniałe groty z wrzeźbionymi Buddami. Krajobraz kojarzący się nam z Angor Wat. Wśród zielonych drzew i lian wyłaniają się kamienne posągi Buddów.
Dochodzimy do świątyni Lingyin. Powoli pniemy się pod górę, by zobaczyć kolejne jej kondygnacje. Co nas zaskakuje: świątynia jest bardzo bogato zdobiona. Niestety, zdjęcia nie są w stanie oddać ogromu posągów złotych Buddów jak i dużej ilości bodhisatwów. Naszą uwagę zwraca także spora liczba nie tylko zwykłych turystów, ale też pielgrzymów, którzy przybywają tu, by zapalić kadzidła i oddać cześć Buddzie.
Świątynia jest nie tylko obiektem turystycznym, wciąż jest jak najbardziej czynna. Udało nam się zapuścić na "zaplecze" :) Jak widać po zdjęciach mieszkają tu mnisi.
A to obrzeża światyni, które chyba nie załapały się na renowację.
Po tak okazałej świątyni ruszyliśmy dalej. Ścieżka była już mniej oblegana przez tyrustów, więc wyglądała na zachęcającą. I oto zobaczyliśmy kolejną bramę świątyni. Wstęp, jedyne 10 yuanów (poprzednia kosztowała 30 yuanów) co zachęciło nas do wejścia. Zapowiadało się nie miej ciekawie, niż w Lingyin. Obrazek na bilecie przedstawiał cały kompleks świątynny ulokowany na wzgórzu. I naprawdę opłacało się. Wprawdzie nie było ogromnych, złotych Buddów ale za to znaleźliśmy spokój i ciszę.
Gdy weszliśmy do ostatniego budynku świątyni, trafiliśmy na buddyjską ceremonię.
0 komentarze:
Prześlij komentarz