Szalony dzień w Sajgonie


Dzień nie był jak co dzień. Zaczęło się od kawy i kradzieży, którą opisaliśmy po południu. Później, nie zostało już dużo czasu na zwiedzanie miasta, szczególnie, że umówiliśmy się o 17:00 ze znajomym Wietnamczykiem. Poznaliśmy się w Kambodży, w Siem Reap. My jechaliśmy do Ho Chi Minh, w którym on mieszka, a on, niedługo będzie w Hangzhou, więc zapewne znów się zobaczymy.
Long jest przeciekawy. Studiował pięć lat w Moskwie, zwiedził Europę, większą część Azji i zwiedza dalej. Razem powzdychaliśmy nad "śmietaną" i "ogórkami kiszonymi" - on w wersji rosyjskiej, my w wersji polskiej. Dziś znów się spotkaliśmy i co się okazało? Polowanie w Internecie, strona linii lotniczych Air Asia i Long zakupił 6 biletów na kolejne podróże! Sześć! Wszystkie z promocji. Nie wyszedł przy tym poza kwotę 100 USD.
To nakreśla chyba obraz naszego znajomego, z którym wieczór dopiero się zaczynał.
Najpierw pojechaliśmy do Chinatown, ale rozpadało się, więc od razu wskoczyliśmy w kolejny autobus i ruszyliśmy na kolację u Longa. Droga się dłużyła, w deszczu, ja pierwszy dzień założyłem klapki, kałuże. Trzeba było jeszcze zakupy na kolację zrobić i skoczyć na miejscowy targ; a tam asfalt się skończył, więc klapki przeszły chrzest bojowy. Ale sam targ był tutaj bohaterem. Gdzieś na końcu miasta, ogromnego Ho Chi Minh, przez które od granicy przez samo miasto, z przedmieścia jechaliśmy ponad półtorej godziny. Więc idziemy coraz dalej po tym targu, ciemno, w uliczkach dawno się już pogubiliśmy. Ale Long wzbudzał zaufanie, więc podążyliśmy za nim.


Wtem woła mnie Ania, krzyczy, że widzi kotka. Znów kotek, myślę sobie, co chwilę oglądam kotki. Ale ten, był przerażający. Wyglądał zza szkła. Co gorsze, nie był to zwykły kot, ale ryś, albo tygrys jak twierdził sprzedawca. W każdym razie, wyglądał jak na zdjęciu poniżej. Nalewka z kota, dosłownie. Widzieliśmy już nie raz w Chinach nalewki z węża, ale ten sklep był wybitny. Miał nalewki z kobry, innych węży, skorpionów, robaków, tego co na zdjęciu i też z zwykłego kota. Podziękowaliśmy i szybko wyszliśmy.


Już w mieszkaniu odsapnęliśmy. Kolacja była bardzo miła, z owocami morza, kalmarem i zupką, co wszystko Long przygotował sprawnie w 15 minut. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, ot jak na dobrym spotkaniu.
I to już był prawie koniec wrażeń dzisiejszego dnia. Jeszcze tylko mała zagadka: ile osób zmieści się na motorze? W Polsce motocykl rejestruje się jako pojazd dwuosobowy. Ale w Azji? Na jednym siedzeniu zmieszczą się trzy osoby. Ba, nawet widzieliśmy cztery! A założę się, że jeszcze jedno, do dwóch dzieci dałoby się zabrać. Bez kasków oczywiście.


Nie przyglądając się biernie motocyklistom, wskoczyliśmy z Anią na tylne siedzenie i brat Longa odwiózł nas do hotelu. W Wietnamie, inaczej jak w innych krajach, kask akurat jest obowiązkiem. My mieliśmy dwa, trzeciego kasku brakło. Ale szybko śmignęliśmy przez miasto i dzień był już prawie zakończony.
Jeszcze tylko zaraz po wejściu do hotelu, zaskoczenie dnia. Ciąg dalszy kryminalnych przygód z rana. Czerwona torebka odnalazła się! Ale to już może jutro opiszemy, bo na dziś mamy dość wrażeń i zbieramy się do spania. Dobranoc.

4 komentarze:

Co do motorów... Kiedy byłem w Kambodży, w Phnom Penh, widziałem całą 7osobową rodzinę. Ojciec, między nim a kierownicą 4letnie dziecko, i za nimi po kolei: ~6latek, 8-10latek, 2letnie dziecko, matka i 12latek.
Szkoda, że nie zdążyłem zrobić zdjęcia...

11 lutego 2009 03:30  

Heh, mozna bic rekordy! ;) W Kambodzy to oni maja wyjatkowa fajntazje, 7 osob, ha! Kto da 8? :)

11 lutego 2009 14:17  

MNie się słabo zrobiło na widok kota. Co tam 4 soby na motorze ;)
& osób już jednak bardziej fascynuje.

11 lutego 2009 17:32  

U mnie też tygryso-ryś spowodował mdłości.
Dzięki Bogu, że torebka się znalazła.
A co do jazdy na motorze ciekawa jestem, czy istnieją jakieś badania, które dowodzą,że Azjaci mają lepiej funkcjonujący błędnik... Coś w tym musi być skoro potrafią całą rodzinę na motorze wozić i nie spowodować wypadku.

12 lutego 2009 00:03  

Nowszy post Starszy post Strona główna

Blogger Template by Blogcrowds